Wróciłem właśnie
do domu. Dziś wieczorem odwiedziłem siostrę Karolinę i jej dzieci.
Bawiłem się z
dziećmi do prawie 19.30 – zrobiło się zupełnie ciemno, więc czas było wracać do
domu. Im później tym mniej bezpiecznie samemu iść przez miasto.
Starsze dzieci z siostrą odprowadziły mnie kawałek, do skrzyżowania. Maluchy - Remi (13,5 miesiąca) i 2,5 letnie bliźniaki Roger i Maria – nie były szczęśliwe, że zostają w domu i na pożegnanie płakały wniebogłosy, że Dr Remi już wychodzi, a one nie mogą mnie odprowadzić.
Starsze dzieci z siostrą odprowadziły mnie kawałek, do skrzyżowania. Maluchy - Remi (13,5 miesiąca) i 2,5 letnie bliźniaki Roger i Maria – nie były szczęśliwe, że zostają w domu i na pożegnanie płakały wniebogłosy, że Dr Remi już wychodzi, a one nie mogą mnie odprowadzić.
Z domu siostry
Karoliny do mojego domu idzie się szybkim krokiem jakieś 5 minut. Ciemna noc, a
wokół setki świetlików i odgłosy
świerszczy, cykad, ptakow i żab.
Siostra też wydaje się czuć dobrze. Zaczęła studiować socjologię i antropologię. Jeden z uniwersytetów ma tu w Homa Bay swój oddział. Wiele nowych projektów i planów. Budowa domu dla dzieci postępuje. W zeszłym roku widziałem fundamenty. Teraz parter jest prawie gotowy, a piętro rozpoczęte. Siostra od kilkunastu lat wynajmuje dom, ale musi go wkrótce opuścić. Planuje przeprowadzkę do nowego budynku, gdzie dziewczynki zamieszkają na piętrze, a parter będzie dla chłopców.
Remi, która w maju odchodziła swoje pierwsze urodziny, jest bardzo ostrożna w podchodzeniu do mnie – wielkiego "mzungu" ( jak tu w Kenii nazywa się białego człowieka). Siostra mówi, że Remi potrzebuje 3 dni, aby się z nową twarzą oswoić.
Kliknij - mala niespodzianka:
Remiku, pozdrawiamy z Krakowa! Widzę, że wróciłeś do Afryki. Wspieramy Twoją pracę tak, jak możemy, czyli prosząc o siłę, zdrowie i opiekę dla Ciebie. Pozdrawiamy! Karina i Tomek razem z Irenką i Jackiem, kiedyś z Uppsali, teraz z Krakowa :)
OdpowiedzUsuń