niedziela, 8 lipca 2012

Jutro nie będzie ryb na targowisku

Dziś po południu wybrałem się na spacer nad jezioro Wiktorii.

Dom, w którym mieszkam, położony jest na wzgórzu. Wystarczy zejść w dół 20 m i widzisz w oddali wodę.



Dzisiaj zaskoczył mnie inny widok!

Cała powierzchnia jeziora pokryta zielonym kobiercem, jakby niekończąca się łąka!

Słyszałem wcześniej o liliach wodnych, które zarastają jezioro. Kilka lat temu musiano z ich powodu zrezygnować z kursów łodziami pasażerskimi z Homa Bay do oddalonego o około 100 km miasta Kisumu. Inny problem to ślimaki żyjące na tych roślinach i przenoszące larwę pasożyta schistosoma. Kąpiąc się w jeziorze ryzykujesz, że larwy dostaną się do organizmu i mogą spowodować np. krwiomocz, ból przy oddawaniu moczu,  a w niewielu przypadkach poważniejsze komplikacje jak niewydolność nerek. Czytałem w zeszłym roku o projekcie pozbycia się lilli, ale mimo wielkich nakładów nie udało się ich wyplenić.

Gdy stałem dziś na brzegu, nie widziałem w jeziorze wody, a tylko lilje po sam horyzont. Nie zdawałem sobie wcześniej sprawy, że to mogą być tak olbrzymie połacie tych roślin.

Lilje uniemożliwiają połowy ryb. Łódki rybaków, którzy mimo wszystko podejmą próbę, mogą ugrzęznąć między korzeniami i liśćmi. Ponoć jakiś czas temu musiano ewakuować helikopterem skrajnie wyczerpanych rybaków, którzy przez tydzień usiłowali uwolnić się z gęstwiny  na jeziorze.

Jutro na miejscowym targowisku niestety nie będzie ryb. To trudny czas dla rybaków i sprzedawców ryb.

Jest jednak nadzieja. Za kilka miesięcy - najprawdopodobniej w grudniu- wiatry i prądy wodne przeniosą lilje w inną część jeziora.



3 dni temu byłem na spacerze z dziećmi i Elvisem.

Teraz cała powierzchnia jeziora jest  pokryta liljami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz