czwartek, 26 lipca 2012

TACK KUBA! (Dziękujemy Ci Kuba!)


W zeszłym tygodniu odwiedziłem dom dziecka prowadzony przez Siostry Benedyktynki. Dom został zbudowany i  jest wspierany przez chrześcijan z Malty. Pojechałem tam z siostrą Karoliną. To tylko kilka kilometrów od miasta Homa Bay.
Siostry opiekują się tu 67 sierotami – dziećmi w wieku od kilku miesięcy do 10-11 lat.

            Dzieci od razu przybiegły, gdy zobaczyły  nasze auto. Wysiedliśmy. Wszystkie dzieci chciały uścisnąć moją rękę, a że byłem razem z siostrą Karoliną, to od razu witały mnie: „Welcome father!” Siostra wyprowadziła ich z błędu i przedstawiła mnie: "to jest doktor Remi".
Po chwili przyszła uśmiechnięta dyrektor domu. Oprowadziła nas po całym terenie – nowe budynki, bardzo zadbany teren – ładne trawniki, czysto. Dzieci nie odstępowały nas na krok. Gdy wyciągnąłem mój aparat, zaczęły krzyczeć i przepychać się, każde dziecko chciało być na zdjęciu.
Kuchnia: Dyrektor domu rozmawia z siostrą Karoliną

Podziękowaliśmy za pokazanie domu. Było już późno – ok. 18.30 - zaczęło się robić ciemno, czas wracać do miasta. 

Sypialnia dla młodszych dzieci

      Wróciłem do mojego domu. Lea, lekarka z Finlandii, z którą pracuję, walczyła z komarami. Chciała poczytać książkę, ale chmury brzęczących owadów nie pozwalały jej na to. W tym roku wyjątkowo ich dużo. Choć mamy siatki w każdym oknie, jest ich mnóstwo też wewnątrz.
Lea  zużyła w saloniku pewnie pół opakowanie Insect killer ( środek owadobójczy w sprayu) w jeden wieczór. Zapaliła dwie świece dymne, aby je odstraszyć. I tak nie dało się tam wysiedzieć. Lepiej pojść do sypialni i czytać książkę w łóżku – pod moskitierą! Zabrałem ze sobą Insect killer i rozpyliłem go w sypialni. Firma produkująca ten spray powinna zmienić jego nazwę! Tak, kilka komarów padło, ale większość nie! Ten spray jest o tyle pomocny, że ogłupia komary – stają się one wolniejsze i po położeniu się do łożka, łatwiej jest pozabijać te komary, którym udało się dostać pod moskiterę.

     Może pomyślisz, że pewnie na jakąś fobię komarową cierpię! Cóż tam komar – bąbel, poswędzi i przejdzie po chwili.
Tak, dokładnie tak jest z naszymi polskimi, niegroźnymi komarami! Przypomnij sobie, że teraz jestem nad Jeziorem Wiktorii, w zatoce gorączki (to dokładnie oznacza nazwa tego miasta Homa Bay). Tutejsze komary ( a dokładniej mówiąc komarzyce) przenosza chorobę malarię! Malaria jest tutaj głównym powodem umieralności małych dzieci. Nawet dorośli mogą poważnie zachorować, a jej mózgowa postać może się bardzo źle skończyć.

Położyłem się. Komary brzęczały blisko moich uszu.Wiedziałem, że one są tylko po drugiej stronie moskitiery, więc bezpiecznie mogłem zasnąć.

       Następnego dnia po pracy poszedłem do domu siostry Karoliny. Siostra martwiła się o dzieci, które wczoraj odwiedziliśmy. Ja nie zwróciłem uwagi na to, że dzieci te nie mają moskiter nad łożkami.
Pomyśl, jak te dzieci mogą spać, gdy tyle komarów lata. Za każdym razem, gdy jestem w szpitalu, widzę jakieś dziecko z tego domu sióstr Benedyktynek chore na malarię! Rozmawiałam o tym z siostrą dyrektorką, ale ona mówi, że  nie można było moskiter dostać w sklepach, a drugi problem to to, że nie ma pieniędzy w budżecie domu dziecka na ten cel”- mówiła zatroskana siostra.

Zgodziłem się z siostrą Karoliną. Tak, to bardzo ważne, aby ochronić dzieci przed komarami, aby mogły spać spokojnie, aby mniej z nich chorowało na malarię. Leczenie każdego dziecka kosztuje sporo, więc i dom dziecka zaoszczędziłby na lekach!

Od razu przypomniałem sobie, że przecież mam pieniądze od Kuby!!!
Kuba, chłopiec z Kalisza, który ma wrażliwe serce i bardzo chce pomagać dzieciom – zebrał i zaoszczedził sporą, jak dla chłopca w jego wieku, sumę! Pieniądze te dostałem ostatniej wiosny , gdy odwiedziłem rodzinę Kuby.

Zadzwoniłem do koordynatora Rotary Doctors (organizacji, dla której tutaj w Kenii pracuję) i poprosiłem go o kupienie moskiter!

Jedna moskitera wystarczy dla 3 łóżeczek!

Łóżka piętrowe dla starszych dzieci
Wyobraźcie sobie, że pieniądze Kuby wystarczyły na zakup 40 moskiter!!! Sierot w tym domu jest 67, ale moskitery są na tyle duże, że jedna wystarczy dla  2-3 małych łóżeczek. Moskitery zosłaly zawieszone przez uczniów katolickiej szkoły zawodowej dla stolarzy.


Dziękuję Ci Kuba!!!! Dzięki tobie 67 dzieci może teraz spokojnie spać! Dzięki moskiterom nie będą też one tak często chorować na malarię!
Ten chłopczyk ma na imię: Jan Paweł ( po naszym znanym i kochanym tutaj rodaku!)

Rodzeństwo - dziewczynka ma 12 lat, a chłopiec 10. Trafili do domu dziecka w wieku ok 5 lat, skrajnie niedożywieni - nie potrafili chodzić ani mówić. Dziś choć nieduzi wzrostem, doskonale sobie radzą w szkole.

Dzieci odprowadziły nas do auta śpiewając piosenkę w języku kiswahili - zobacz i posłychaj!
http://youtu.be/7ezG77qUicw

Miniatyrbild

"Czy odmawiałem prośbie nędzarzy i pozwoliłem zagasnąć oczom wdowy? Czy chleb swój sam spożywałem, czy nie jadł go ze mną sierota?" Hioba.31.16-17

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz